Czy wierzysz w kremy przeciwzmarszczkowe? Ich magiczną moc, która może zatrzymać starzenie, odmłodzić lub nawet zmodyfikować DNA (jedna z czołowych marek kosmetycznych kiedyś tak reklamowała krem)?
Czy nadal poszukujesz idealnego serum, kremu czy innego specyfiku, który po aplikacji podniesie skórę niczym niewidzialne haczyki, zacieśni i nada jej pożądany kształt?
Najwyższy czas odrzucić wpajaną nam przez lata ideologię, że starzenie się to kwestia „złej skóry”. Oczywiście, gładka, elastyczna, wolna od niedoskonałości cera jest upragniona. Niestety efekty działania kremów są dalekie od tych przedstawianych w reklamach i z całą pewnością nie pomogą w zapobieganiu migracji tkanek. Rozwiązaniem wydaje się być medycyna estetyczna. Ale czy na pewno? Jakie są efekty wypełniaczy? Czy to jedyne rozwiązanie?
Starzenie się twarzy jest złożonym, wieloczynnikowym procesem, który obejmuje utratę wsparcia kości, wydłużenie więzadeł twarzy, przemieszczenie tłuszczu i osłabienie powięzi mięśni (ang. SMAS) oraz przerzedzenie tkanki podskórnej i skórnej. Powoduje to opadanie i marszczenie skóry twarzy.
Skóra jest tylko jedną z warstw, odpowiadających za nasz wygląd, a jej kształt oddaje stan tkanek, znajdujących się pod nią.
Pamiętamy z biologii rodzaje tkanek: skóra, tkanka mięśniowa, tkanka tłuszczowa, tkanka kostna oraz …? Tak, zwykle zapominamy o tej piątej, pomijając ją także przy pielęgnacji i zabiegach. Co najgorsze zdarza się, że nie myślą o niej również osoby zawodowo zajmujące się medycyną i kosmetologią estetyczną, doprowadzając do jej nieodwracalnego zniszczenia swoimi zabiegami, widuję to niestety na co dzień w klinice. O czym mowa? O tkance łącznej.
Twarz pod względem budowy tkankowej różni się od reszty ciała. Ma mimikę. Służy do wyrażania smutku, radości strachu i wielu innych emocji, a przy tym może poruszać się symetrycznie i asymetrycznie, np. gdy puszczasz oczko. W tym celu wiele tkanek nie jest przytwierdzona do kości, lecz do siebie nawzajem.
Ów układ utrzymywany jest przy twarzy dzięki sieci więzadeł (ang. retaining ligaments), które wyglądem przypominają rozchodzący się piorun lub drzewo z korzeniami. Pełnią kluczową rolę w architekturze twarzy. Tworzą włókniste kolumny, które biegną od okostnej, przez SMAS i rozgałęziają się w warstwie podskórnej, zawieszając wszystkie warstwy leżące powyżej. Wydłużanie więzadeł powoduje zejście tkanek, a tym samym zwiotczenie i marszczenie skóry.
Więzadła (ang. retaining ligaments) podtrzymują skórę w kluczowych miejscach. Co ciekawe, dochodzi jeszcze do podziału na więzadła prawdziwe i pozorne, jednak dla zrozumienia mechanizmu starzenia nie musimy analizować ich aż tak szczegółowo. Istnieją cztery więzadła prawdziwe, zatrzymujące twarz, które tworzą główne architektoniczne struktury zawieszenia twarzy: więzadło zatrzymujące oczodół (ORL), więzadło zatrzymujące jarzmo (ZRL), więzadło zatrzymujące policzkowo-szczękowe (BMRL) i więzadło zatrzymujące żuchwę (MRL). Tym sposobem więzadła dzielą twarz na różne segmenty i wyznaczają ich granice. Wygląda to tak, jakby twarz była pozszywana z różnych elementów.
Kiedy twarz jest młoda i każda z tkanek jest w doskonałej kondycji, wyżej wspomniane segmenty są na swoim miejscu, a tkanki znajdujące się pod nimi leżą płasko. Z wiekiem wszystko powoli zaczyna migrować. Więzadła uginają się, segmenty twarzy przesuwają się wraz z tkankami, które je wypełniają.
Grawitacja wygrywa.
Pojawiają się bruzdy i wzniesienia.
Poniżej oka pojawia się „worek pod oczami”. Dokładnie tam, gdzie mamy przytwierdzone więzadła pojawia się bruzda tzw. „dolina łez”. Policzek ciąży ku dołowi, zwiększając jej widoczność. Pomiędzy więzadłami oka i policzka pojawia się wybrzuszenie z ang. „malar mound”.
Opadająca masa policzka zaczyna naciskać od góry na obszar ust i powstaje „bruzda nosowo-ustna” (często błędnie nazywana „zmarszczką od uśmiechania”). Opada i wybrzusza się segment przy linii żuchwy, zaburzając owal twarzy. U niektórych osób, opadający policzek wyostrza widoczność ciągnącego się pomiędzy kością policzkową, a żuchwą więzadła żuchwowego (ang. masseteric ligament).
Zabieg zwiększania objętości wypełniaczami bez umiejętnego wzmacniania podparcia tkanek twarzy nieuchronnie spowoduje nienaturalny i zniekształcony kontur. Samo „pompowanie” nie rozwiązuje problemów zstępowania tkanek miękkich. „Przepełniona” twarz jest powszechnie postrzegana jako nieudolna próba ratowania młodzieńczej urody, a takie efekty wypełniaczy są karykaturalne i nieodwracalne. Dlaczego?
Efekty wypełniaczy doliny łez:
Dolina łez pojawia się, gdy policzek migruje w dół, a twarda i coraz cieńsza skóra mocno trzymana więzadłami, staje się bardzo widoczna. Tworzy się charakterystyczna rynienka. Większość technik stosowanych do wypełniania tej okolicy polega na podaniu kwasu wprost we wgłębienie, tam gdzie bruzda jest najgłębsza. Dokładnie w tym miejscu znajdują się więzadła. Podanie wypełniacza NISZCZY JE BEZPOWROTNIE. Aplikacja preparatu poniżej lub bezpośrednio powyżej tego miejsca obciąża dodatkowo policzek, co ostatecznie prowadzi do zwiększenia widoczności bruzdy.
W przypadku bruzdy nosowo-wargowej sprawa wygląda zupełnie inaczej. Powstaje ona bowiem pod wpływem ciężaru policzka schodzącego w dół, więc jest anatomicznie inna niż dolina łez. Korygowanie jej wyłącznie poprzez wypełnianie, nie jest najlepszą strategią, ponieważ nie wpływa na przyczynę jej powstawania. Nie powoduje jednak tak nieodwracalnych konsekwencji jak w przypadku wypełniaczy doliny łez.
Podsumowując efekty wypełniaczy bruzd nosowo-wargowych bardzo poprawiają estetykę twarzy, choć nie wpływają na przyczynę ich powstawania.
Wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Niestety tylko w teorii. W praktyce wiele zależy od zasobności naszego portfela i wyboru lekarza, a o dobrych plastyków w Polsce bardzo trudno, choć tacy też istnieją.
Lifting, wbrew powszechnie panującej opinii nie polega na naciągnięciu skóry, ale na podciągnięciu tkanek, na których skóra spoczywa. Tkanek, do których przytwierdzone są więzadła. Cała gama metod liftingu polega na przecięciu więzadeł, podtrzymujących skórę. Dlaczego tak drastycznie? Ponieważ więzadeł, które już skierowały się ku dołowi nie da się w żaden sposób wyprostować. I podobnie jak przy wypełnianiu „doliny łez”, efekty takiego liftingu są nieodwracalne, a co gorsza nie niwelują przyczyny.
Istnieje cała gama metod wzmacniania więzadeł. W Korei Południowej i Japonii dużą popularnością cieszą się masaże, które mają na celu wzmocnić więzadła. Metoda pracochłonna, a efekty skromne.
Na rynku dostępnych jest też wiele kosmetyków à la wypełniacz, które aplikujemy na skórę. Ich działanie mogłam ocenić patrząc na Klientki, które skusiły się na zakup. Skuteczność tych „wypełniaczy” mogę porównać do skuteczności kremów przeciwzmarszczkowych, słowem – nie działają. Zdjęcia, które można zobaczyć w Internecie, to tylko udana gra światłem i cieniem albo Photoshop. Nie dajcie się nabrać.
Dobrą strategią jest stosowanie zabiegów takich jak mezoterapia, stymulatory, głębsze peelingi kwasowe, MEZO POWER oraz niektóre lasery. Pobudzają one bowiem skórę do pracy i opóźniają zejście tkanek, a dodatkowo mogą zniwelować blizny po trądziku czy ospie lub przebarwienia, w zależności od potrzeb Klienta. Ich zaletą jest też przystępna cena, jednak zwykle należy liczyć się z serią zabiegów i późniejszymi sesjami przypominającymi, aby na dłużej zachować efekt.
Na chwilę obecną, najlepszą i najbardziej skuteczną metodą jest, tzw. Lifting Prawdziwy lub Lifting Hybrydowy. Skupia się ona na wzmacnianiu więzadeł, a nie na korygowaniu konsekwencji ich opadania. Polega ona na precyzyjnym podaniu preparatu w strategiczne miejsca, a w efekcie dociągnięciu więzadeł prawdziwych, co skutkuje ich zaciśnięciem i uniesieniem warstwy SMAS. Zaletą tego zabiegu jest jego mała inwazyjność tylko kilka nakłuć i szybki efekt. Cena zależna jest od ilości i rodzaju zużytego preparatu. Lifting można przeprowadzić zarówno przy pomocy kwasów usieciowanych jak i stymulatorów tkankowych. Efekty zabiegu widoczne są nawet do 12-18 miesięcy.
W tym gąszczu metod można zaginąć, jednak znajomość mechanizmów starzenia pomoże uniknąć pułapek, jakie zastawiają na nas reklamodawcy. Należy pamiętać, że efekty wypełniaczy mogą być nieodwracalne. Dobór skutecznej metody terapii jest uzależniony od wyglądu naszej skóry, dlatego niezwykle istotna jest konsultacja przed zabiegiem. Ważne są też: pielęgnacja domowa, tryb życia czy sposób odżywiania. Połączenie wielu działań i holistyczne podejście do starzenia przynoszą rewelacyjne efekty.